
Czy kino może uciec od wojennej traumy? Film chorwacki po 1990 r.
Author(s) -
Justyna Maria Gluba
Publication year - 2019
Publication title -
kwartalnik filmowy
Language(s) - Polish
Resource type - Journals
eISSN - 2719-2725
pISSN - 0452-9502
DOI - 10.36744/kf.50
Subject(s) - theology , physics , philosophy
Transformacja ustrojowa w Chorwacji nierozerwalnie wiąże się z wojną domową, w zdecydowany i brutalny sposób kończącą jugosłowiańską erę. Nowa rzeczywistość wymagała stworzenia kinematografii, która stanie się niezależna i napisze własną historię. W latach 90. konserwatywna narracja partii rządzącej, na czele której stał pierwszy chorwacki prezydent od ogłoszenia niepodległości, Franjo Tuđman, spowodowała, że reżyserzy sięgali po patriotyczne i chrześcijańskie motywy. Było to między innymi potwierdzeniem specjalnej misji, co do której przekonana była elita rządząca, a która polegała na „ucywilizowaniu” swoich bałkańskich sąsiadów. Dopiero po śmierci Tuđmana twórcy filmowi mogli pozwolić sobie na większą swobodę, zarówno jeśli chodzi o środki wyrazu, jak i podejmowane motywy. Do głosu doszli reżyserzy, których młodość przypadła na moment wybuchu, a później apogeum konfliktu zbrojnego. W artykule wzięto pod uwagę trzy filmy powstałe po 2000 r.: Miłe martwe dziewczyny (Fine mrtve djevojke, reż. Dalibor Matanić, 2002), Kino Lika (Kino Lika, reż. Dalibor Matanić, 2008) i Przepraszam za kung-fu (Oprosti za kung-fu, reż. Ognjen Sviličić, 2004). Są to filmy, które wykorzystując narrację kontrastu: my (Chorwaci) kontra oni (Serbowie, Niemcy, Zachód), odchodzą od tematyki wojennej, wciąż jednak subtelnie do niej nawiązując. Dzięki podjętym tematom reżyserom udało się – choć nie kompleksowo – stworzyć przekrój społeczeństwa posttransformacyjnego, borykającego się zarówno z nową, kapitalistyczną rzeczywistością, jak i pokłosiem doświadczeń wojennych.